Męska Wyprawa – 10-16 kwietnia 2022

Autentyczność. Siła. Wrażliwość…

Ogień palił się już od dłuższego czasu. Ugotowaliśmy na nim pełen kociołek wieczornego jedzenia, zjedliśmy w milczeniu i teraz popijaliśmy gorącą herbatę wpatrując się w płomienie. Duża ilość bukowego żaru grzała przyjemnie, otulając ciało mocnym, stabilnym jak wełniany koc ciepłem. Siedzieliśmy w kręgu wypełnionym światłem ognia. Krople deszczu stukały o plandekę. Intensywna obecność sprawiała, że ciemność lasu, która zaczynała się tuż za naszymi plecami, trzymała się z dala, jakby za jakąś niewidzialną, nieprzenikalną błoną. Miałem uczucie, jakbyśmy byli w ekskluzywnej, pięciogwiazdkowej jurcie i popijali herbatę po zjedzeniu wykwintnej kolacji. Było wszystko, co trzeba do życia.

Był jeszcze jeden magiczny składnik, który dopełniał tą chwilę. Sarni róg, który krążył pomiędzy nami. Kto go chwytał w swoje dłonie, tego serce otwierało się a język ubierał w słowa to, co niewypowiadalne. 

To był ostatni wieczór naszej Wyprawy więc myśli same próbowały ogarnąć to, co się wydarzyło w ciągu ostatnich dni. W pewnym momencie padłu te trzy słowa: „Autentyczność… Siła… Wrażliwość…”. 

Myślę, że mogę na tym zakończyć relację z ostatniej „Wyprawy w głąb siebie i Puszczy”. Te trzy słowa kierują myśl w dobrym kierunku. Resztę niech dopowiedzą zdjęcia. A to, co przeżyliśmy i tak pozostanie w pozasłownej przestrzeni serca. 

Mam nadzieję jednak, że będzie się dało wyczuć, kiedy spotkacie i pobędziecie w obecności jednego z tych autentycznych, silnych i wrażliwych mężczyzn…

Jeleni Róg

Siła i piękno.
Wrażliwość i odwaga.
Surowość i szczerość.
Patrzenie na wprost, głęboko w oczy.
Na to, co jest, tak jak jest…

Czym jest dla mnie męskość? Czego doświadczyłem, spędzając siedem dni w jednym z najdzikszych miejsc w polskich górach, w sercu bieszczadzkiej puszczy, razem z ośmioma innymi mężczyznami, podczas wyprawy po symboliczny Jeleni Róg? Czego nauczyłem się, słuchając i obserwując siebie i towarzyszy?

Tym, co przychodzi do mnie, kiedy zastanawiam się nad tymi pytaniami, to cała mozaika uczuć, myśli i obrazów. To dziki las pełen wielkich, milczących, twardych i silnych drzew. To drzewa połamane jak zapałki i powyrywane z korzeniami potęgą wielkiego wiatru. To łaty śniegu na północnych stokach i świeża, delikatna zieleń na południowych zboczach. To surowe, czyste, pełne siły i wrażliwości – piękno. 

…to braterska wspólnota, dająca solidne oparcie i bezpieczeństwo. To wspólna wędrówka przez głęboki śnieg, z ciężkim plecakiem na plecach, w którym każdy z nas niósł jedzenie dla reszty towarzyszy. To wytrwałość, mimo przemoczonych butów, chłodu i zmęczenia, bez obwiniania kogokolwiek za trudne warunki…

..to radość wspólnego posiłku, spożywanego bez pośpiechu, z uważnością, żeby nikt nie pozostał głodny. To rozkosz odpoczynku i wspólne patrzenie w ogień. To bycie razem w przesyconej mistyką ciszy i w śpiewie, który wypływa z głębi otwartego serca. To słuchanie siebie uważne i piękne. To zgoda na różnorodność poglądów, zachowań, charakterów. To przeglądanie się w sobie na wzajem jak w lustrze…

…to spotkanie z ojcem, który, jak wielki buk w środku lasu, daje ochronę, bezpieczeństwo i mądrość, i jednocześnie pozwala rosnąć swoim dzieciom wyłącznie na swoich warunkach, zgodnie z ustalonym przez siebie prawem – do czasu, kiedy nieubłagany upływ czasu i wody w górskim strumieniu sprawi, że padnie powalony ciężarem własnych, potężnych konarów…

…to przeszywające piękno wilczego wycia w księżycową noc. To rozszarpany ich kłami jeleń. To dreszcz przenikający do szpiku kości, w którym życie i śmierć stają się jednym…

Jestem pełen wdzięczności, wypełniony siłą i inspiracją ze wspólnego bycia. Dziękuję mężczyznom: Adamowi, Danielowi, Karolowi, Jackowi, Grześkowi, Tomaszowi, Marcinowi i Filipowi. Dziękuję przyrodzie, drzewom za schronienie, strumieniom za szepty i wodę do picia, księżycowi za nocną jasność, Słońcu za ciepło, jeleniom, wilkom, niedźwiedziom za niewidzialną ale wyczuwalną obecność, słowikowi, za oznajmienie wiosny, ogromnemu kluczowi żurawi, za krąg nad naszymi głowami… Dziękuję.