Siła i piękno.
Wrażliwość i odwaga.
Surowość i szczerość.
Patrzenie na wprost, głęboko w oczy.
Na to, co jest, tak jak jest…

Czym jest dla mnie męskość? Czego doświadczyłem, spędzając siedem dni w jednym z najdzikszych miejsc w polskich górach, w sercu bieszczadzkiej puszczy, razem z ośmioma innymi mężczyznami, podczas wyprawy po symboliczny Jeleni Róg? Czego nauczyłem się, słuchając i obserwując siebie i towarzyszy?

Tym, co przychodzi do mnie, kiedy zastanawiam się nad tymi pytaniami, to cała mozaika uczuć, myśli i obrazów. To dziki las pełen wielkich, milczących, twardych i silnych drzew. To drzewa połamane jak zapałki i powyrywane z korzeniami potęgą wielkiego wiatru. To łaty śniegu na północnych stokach i świeża, delikatna zieleń na południowych zboczach. To surowe, czyste, pełne siły i wrażliwości – piękno. 

…to braterska wspólnota, dająca solidne oparcie i bezpieczeństwo. To wspólna wędrówka przez głęboki śnieg, z ciężkim plecakiem na plecach, w którym każdy z nas niósł jedzenie dla reszty towarzyszy. To wytrwałość, mimo przemoczonych butów, chłodu i zmęczenia, bez obwiniania kogokolwiek za trudne warunki…

..to radość wspólnego posiłku, spożywanego bez pośpiechu, z uważnością, żeby nikt nie pozostał głodny. To rozkosz odpoczynku i wspólne patrzenie w ogień. To bycie razem w przesyconej mistyką ciszy i w śpiewie, który wypływa z głębi otwartego serca. To słuchanie siebie uważne i piękne. To zgoda na różnorodność poglądów, zachowań, charakterów. To przeglądanie się w sobie na wzajem jak w lustrze…

…to spotkanie z ojcem, który, jak wielki buk w środku lasu, daje ochronę, bezpieczeństwo i mądrość, i jednocześnie pozwala rosnąć swoim dzieciom wyłącznie na swoich warunkach, zgodnie z ustalonym przez siebie prawem – do czasu, kiedy nieubłagany upływ czasu i wody w górskim strumieniu sprawi, że padnie powalony ciężarem własnych, potężnych konarów…

…to przeszywające piękno wilczego wycia w księżycową noc. To rozszarpany ich kłami jeleń. To dreszcz przenikający do szpiku kości, w którym życie i śmierć stają się jednym…

Jestem pełen wdzięczności, wypełniony siłą i inspiracją ze wspólnego bycia. Dziękuję mężczyznom: Adamowi, Danielowi, Karolowi, Jackowi, Grześkowi, Tomaszowi, Marcinowi i Filipowi. Dziękuję przyrodzie, drzewom za schronienie, strumieniom za szepty i wodę do picia, księżycowi za nocną jasność, Słońcu za ciepło, jeleniom, wilkom, niedźwiedziom za niewidzialną ale wyczuwalną obecność, słowikowi, za oznajmienie wiosny, ogromnemu kluczowi żurawi, za krąg nad naszymi głowami… Dziękuję.